Rusałka zimą ;)
-
DST
5.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
00:30
-
VAVG
10.00km/h
-
Sprzęt Santosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Jakby tu zacząć... Może od początku...
Wpadłam jakiś czas temu (gdy nie było śniegu) na genialny pomysł: Przywieźmy Santosę do Poznania! Dwa dni później spadł śnieg, ale z pomysłu nie zrezygnowałam. Podczas wizyty w domu rodzinnym ostatniego weekendu zabraliśmy Santosę;) Jest już ze mną w Poznaniu ;) Ale co biedna będzie tak stała, należy sprawdzić, czy pamięta jeszcze jak się jeździ, a może inaczej: trzeba nauczyć ją jeździć po śniegu bo w ciągu swego kilkunastoletniego żywota nie miała takiej przyjemności. Zawsze musi być ten pierwszy raz.
Opatuliłam się jak mogłam, bo i dla mnie to była pierwsza taka przejażdżka. Pojechałyśmy ;) Gdy dojeżdżałam do Rusałki zauważyłam, że lampka przednia się przechyliła, poprawiłam ją i jechałam dalej. W trakcie jazdy musiała odpaść nakrętka od śruby, która trzymała lampkę i błotnik. Wszystko byłoby dobrze, gdybym zauważyła kiedy odpadła i ją nałożyła, a tak poczuwam się w obowiązku:
- przeprosić wszystkie starsze osoby, które spacerowały wokół Rusałki, że mimo iż w tym wieku mogą mieć problemu ze słuchem i tak odwracali się do tyłu słysząc mnie nadjeżdżającą (ok. 20-30 m wcześniej),
- przeprosić psy, które mnie oszczekały,
- przeprosić cały zwierzyniec, który wypędziłam z lasu,
no sorry... ale zgubiłam nakrętkę...
Po jednym okrążeniu Rusałki, odmrożeniu ud, i powyżej opisanych zjawiskach, wróciłam pokornie do domu, mając nadzieję, że chociaż sąsiadów nie było w domu...
Wydaje mi się, że zapamiętam na długo tą przejażdżkę ;) (i nie tylko ja ;p)